Zwierzęta jakich nie chcesz hodować cz. 1 - rak marmurkowy

Jest to część pierwsza tego dość kontrowersyjnego cyklu, dlatego postaram się napisać jakiś wstęp.
Wielu ludzi idzie do sklepu akwarystycznego i kupuje to, co poleci sprzedawca i jest tanie. Wielu dostaje zwierzęta w spadku po znajomych. W ten sposób często popełniają błąd - obsada jest źle dobrana, zbiornik za mały, wszystko idzie na opak i początkujący akwarysta zraża się. Likwiduje akwarium, zwierzęta oddaje do sklepu lub kolejnym ofiarom tej plagi.
Zwierzęta, które nie dają wiele przyjemności z hodowli mają następujące cechy:
  • Łatwe w rozmnażaniu. Powoduje to przerybienie, wzrost glonów lub zmusza akwarystę do uśmiercania młodych. Również chów wsobny nie jest mile widziany. Potomstwo bywa źle wykarmione i brzydkie, wśród odmian ozdobnych uwidaczniają się cechy pierwotne.
  • Duże. Często akwaryści pakują zwierzęta (ryby) niedostosowane do wielkości zbiornika. Zbiornik jest zanieczyszczony, zwierzęta czują się źle, a akwarysta nie wie co zrobić.
  • Inwazyjne. Nie można ich wypuścić na wolność, TRZEBA je uśmiercić. Wypuszczone na wolność mogą się przyjąć w naszych warunkach i zagrozić lokalnym populacjom zwierząt.
  • Agresywne. Chyba nikogo nie cieszy, gdy nagle wyławia poranione ryby, musi odszukać i zneutralizować (uśmiercić!) agresora.
Nie będę pisał o zwierzętach trudnych w utrzymaniu, są one drogie, trudno dostępne i raczej nikt ich nie kupi bezmyślnie.
Lista artykułów z tego cyklu:

Cykl chciałbym zacząć od przedziwnego zwierzęcia jakim jest rak marmurkowy. Mam nieszczęście posiadać tego skorupiaka, na szczęście u mnie się nie rozmnaża.
Rak marmurkowy, zwany też kubańskim, jest bardzo ciekawym zwierzęciem. Nie znaleziono go w naturze. Jest jedynym rakiem dzieworodnym. Jego populacja składa się wyłącznie z samic, choć znalazłem informację, że w bardzo złych warunkach potrafią pojawić się samce. Po raz pierwszy spotkano go w niemieckich sklepach zoologicznych. Czyżby uciekinier z laboratorium doktora Frankensteina?
Jego interesująca historia brzmi zachęcająco. Stworzenie wygląda z pozoru niewinnie. Ok. 10 cm, ma ładny, marmurkowy pancerz. Nie przedstawia problemów w hodowli - znosi temperatury od 5 do 30 stopni Celsjusza. Woda może mieć parametry jakiekolwiek. Jedyny warunek, to dobre natlenienie i pokrywa - raczki potrafią wyleźć z akwarium na przechadzkę. Do tego NIE WOLNO dopuścić, o czym dalej. Potrzebują także troszkę piasku, żeby przeprowadzić wylinkę. Raki te karmi się czymkolwiek (mrożonka, suchy, warzywa), aktywnie przeszukują dno w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Mogą być aktywne o każdej porze dnia. Czasem zachowują się komicznie, nieudolnie włażąc na konstrukcje. Z reguły są powolne.

Niestety, rak kubański jest zwierzęciem, który spełnia wszystkie wypisane u góry punkty. Nie wyobrażam sobie w tym momencie innego takiego zwierzęcia.

Rozmnaża się dzieworodnie. Oznacza to, że samica sama składa zapłodnione jajka. Wystarcza jeden rak kubański i mamy szansę na pełne akwarium tych stworzeń. Dobrym zjawiskiem jest to, że reguluje swoją liczebność i stabilizuje ją ponoć na maksymalnej ilości 1 rak na 3 litry pojemności zbiornika. Nie ma żadnej rozsądnej metody regulowania liczebności tych raków, poza regularnym przetrzebianiem.
Raki są duże. Oczywiście stawonogi można trzymać w małych zbiornikach, ale raki te mogą zjeść wszystko i zaśmiecić akwarium. Nie są tak skuteczne w utrzymywaniu czystości jak krewetki i inne raki - wręcz przeciwnie, wolą dania świeże niż detrytus (odchody i resztki).
Teraz najważniejsze. Raki kubańskie pojawiły się w rzekach Włoch i Niemiec. Są uznane za gatunek inwazyjny i NIE WOLNO ich wypuszczać do naszych rzek. Mogą bowiem się zaaklimatyzować i wyprzeć nasze, chronione, rodzime raki. Nasze raki i tak są na krawędzi wyginięcia. Proszę sobie poczytać o inwazji raków amerykańskich, dużo gorzej się rozmnażających niż kubańskie. Dlatego też należy nie dopuścić do wyjścia ze zbiornika. Najprawdopodobniej gdzieś uschnie i zdechnie, ale kto to wie.
No i na koniec niespodzianka. Krewetki, a nawet większość raków to bezkonfliktowe i przydatne elementy akwarium towarzyskiego. Czyszczą pracowicie dno, jedzą odchody i szczątki roślin. Raki marmurkowe zupełnie odwrotnie. Jedzą całe rośliny, potrafią zniszczyć cały wystrój. Jedzą ślimaki - mi już zeżarły wszystkie. Ba, raki te polują nawet na ryby. Małe ryby zjadają w całości, a tym większym mogą obgryzać płetwy. Ja trzymałem z rakami danio malabarskie. Są to ryby silne, szybkie i duże, dzięki temu przetrwały. Ryby mniejsze i takie o większych płetwach nie miałyby życia. Podobno krewetek nie tykają.

Hodując raki marmurkowe trzeba wiedzieć, że roślin ani ślimaków w tym akwarium nie będzie. Małe ryby mogą zostać zjedzone. Ryby o dużych płetwach (bojownik, skalar) zapewne również. Dno zostanie przekopane i przebudowane. Raków będzie tylko przybywać. Chcąc zmieniać obsadę należy przeprowadzić rakobójstwo, gdyż nic innego NIE MOŻNA zrobić.

W moim osobistym rankingu raki wygrywają na najgorsze zwierzę. O ile łatwość utrzymania i hodowli oraz ciekawa specyfika tego gatunku sprawiają, że mogą zostać mylnie uznane za idealne dla początkującego akwarysty, o tyle ich zachowanie i problemy z utylizacją sprawiają, że nadają się tylko dla zdeterminowanych i bezwzględnych hodowców.

Inne raki mimo podobnie destrukcyjnego zachowania są dużo trudniejsze w hodowli, nie mnożą się jak chwasty i raczej nie są inwazyjne.
Moje raki dotrwają do starości, przeniosłem je bowiem do nowego, małego zbiornika. Gdybym miał je uśmiercać, albo bym je ugotował, albo upiekł. Inne metody nie są wskazane. Raki mają zupełnie inaczej rozłożone organy niż ryby czy ssaki. Po zniszczeniu "głowy" bez mocnego uszkodzenia karapaksu umierają z głodu po dopiero kilku dniach. Niektóre obrażenia mogą zostać nawet zregenerowane. Narazi to te stworzenia na niepotrzebne cierpienie, a hodowcę na powtarzanie procesu.
Nie polecam dawania tych skorupiaków znajomym, chyba, że naprawdę chcą i wiedzą na co się piszą.
Raki marmurkowe chyba nie są trujące. Podobno jednak zawierają za mało mięsa, żeby je jeść. Nie znalazłem żadnych konkretnych informacji na ten temat.

Jeśli chodzi o obrazki to proszę:
Raki marmurkowe wyglądają właśnie tak.
Mogą być niebieske.
Nie dam tu zdjęć. Nie mam dobrego aparatu, umiejętności, ani nie lubię zdjęć w tekście.

Komentarze

  1. Nie wiedziałem, że najbardziej humanitarnym sposobem zabicia raka jest jednak jego ugotowanie lub upieczenie o_O

    Szukałem informacji, czy przez te 5 lat od powstania powyższego wpisu raki marmurkowe pojawiły się w polskich rzekach. Jeśli autor lub ktoś inny wie coś na ten temat to proszę się podzielić, bo to interesujące. Gatunek jest faktycznie niezwykły - i ma niezwykły potencjał inwazyjny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Chyba najbardziej humanitarne jest zatrucie przy użyciu CuSO4, ale nie każdy ma chemikalia w domu na stanie.
      Dzikich raków marmurkowych w Polsce chyba nie ma. Być może mój wpis się do tego trochę przyczynił :)

      Co do jego inwazyjności, to ze względu na brak zmienności genetycznej pojawi się choroba/pasożyt który wybije te raki. Natomiast do czasu pojawienia się takiego czynnika raki te mogą wypierać rodzime gatunki.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zwierzęta jakich nie chcesz hodować cz. 5 - neonki

Filtr do akwarium 50l

Zwierzęta jakich nie chcesz hodować cz. 6 - Otosek przyujściowy