Moje akwaria

Moja przygoda z akwarystyką sięga niepamiętnych dla mnie czasów, gdy mój brat dostał bojownika. Miałem kilka lat, bardzo mnie to zwierzątko interesowało. Niestety jak większość dzieci nie byłem zbyt empatyczny i lubiłem się z nim bawić.
Wkrótce zostało zakupione większe akwarium, pojawiły się rybki. Mój brat kontynuował akwarystykę do około 1997 roku, kiedy to wyjechał na studia. Duże akwarium zostało zlikwidowane. Mniejsze stało się siedliskiem samotnego zbrojnika. Ostatecznie zostało zlikwidowane około roku 2000. Postanowiłem w nim hodować chomika.
Kilkuletnia przerwa pozwoliła mi nabrać wiedzy. Koło roku 2004 kupiłem pierwsze swoje akwarium, 54 l Wromaka, panoramiczne. To akwarium stoi do dziś. Dzieląc się zwierzętami, roślinami, wiedzą i doświadczeniem z kolegą moja hodowla nabrała rozpędu. Hodowałem wiele gatunków rośli, ryb. Również żaby, ślimaki, krewetki i - poza akwarium - patyczaki, straszyki, myszy. Głównym ograniczeniem były fundusze oraz miejsce.
Mimo wszystko udało mi się rozmnożyć niektóre gatunki: bojowniki i prętniki (lubiłem labiryntowe), szczupieńczyki i myślę, że również inne których już nawet nie pamiętam.
Po tym okresie nastąpił zastój, aż w końcu spróbowałem nabyć większy zbiornik (112l), umieściłem tam księżniczki burundi i nurzańce. Jednak gdy wszystko opanowały glony straciłem cały zapał. Przez zbiorniki przewijały się różne, mniej lub bardziej ambitne obsady. Cały czas głównym ograniczeniem były fundusze.
Aktualnie posiadam oba zbiorniki. W jednym (54l) 7 (rozmnożyły się) neulamprologus multifasciatus, w drugim (112l) 2 raki kubańskie z trzema danio malabarskimi.

Historia mojej akwarystki to historia akwarystyki polskiej. W latach 90' ryby hodowano jak leci. nikt nie martwił się o parametry wody, nazwy roślin czy nawet ryb.
Mój brat w jednym akwarium trzymał żółwia czerwonolicego, rozmnożył jakieś pyszczaki oraz brzanki. Filtrację "zapewniał" wyłączany na noc filtr wewnętrzny. Oświetlenie to była prosta żarówa włączana od przypadku. Wymieniania wody w ogóle sobie nie przypominam, chociaż pewnie co jakiś czas wymieniał.
Moja akwarystyka to od początku próby unowocześnienia tego wszystkiego. Częstsze wymiany wody, badania parametrów, dobrana biotopowo obsada. Wszystko zgodnie z zaleceniami, lecz nadal "po kosztach". Filtr wewnętrzny, mniej lub bardziej bałagan. Koło roku 2006 filtry RO kosztowały 700zł (teraz 120), kubełkowe to była niemalże legenda dla mnie. Ale nikt się tym nie martwił, wielcy akwaryści srający hajsem na prawo i lewo z pewnością nie mieli więcej frajdy niż my, kiedy wymienialiśmy się rybkami lub wracaliśmy z jakimś dziwadłem z giełdy.

Wpisy tutaj to połączenie doświadczenia hodowli "w słoiku" oraz nowoczesnych technologii. Będę się starał wyjaśniać pewne kwestie i podawać pomysły.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwierzęta jakich nie chcesz hodować cz. 5 - neonki

Filtr do akwarium 50l

Zwierzęta jakich nie chcesz hodować cz. 6 - Otosek przyujściowy