Goryl zastrzelony w Ohio
Ten wpis nie ma nic wspólnego z akwarystyką, ale zapraszam.
Kilka dni temu miało miejsce dość ciekawe wydarzenie, mianowicie w Stanach Zjednoczonych, w stanie Ohio w Zoo Cincinnati dziecko weszło do wybiegu goryli.
Na miejsce przybyła grupa, która zajmuje się takimi sprawami i natychmiast zdecydowali się zastrzelić goryla. Oczywiście zrobili to, dziecko bezpiecznie wróciło do rodziców, a opinia publiczna jest nieco wzburzona. Dużo oskarżeń jest skierowanych w stronę rodziców, nieco mniej w stronę kierownictwa zoo, które zadecydowało o zastrzeleniu zwierzęcia.
Całe wydarzenie trwało ok. 15 minut.
Wina rodziców?
Otóż uważam, że w żaden sposób nie można winić rodziców. O ile tylko któreś z rodziców samo nie wsadziło dziecka na wybieg, nie można oczekiwać, że będą prowadzić je na smyczy. Zoo jest miejscem rozrywki i relaksu, a nie miejscem gdzie dzieci muszą stać na baczność i ruszać tylko na komendy.
Powiedzmy sobie - pewne wypadki się zdarzają. Jeśli nie ta rodzina, to inna mogła stać się ofiarą tego incydentu. Nie chcę tutaj rozwijać tego tematu bardziej, ale uważam że rodzice NIE są tutaj nic winni.
"Profesjonalny" ogród zoologiczny
Proszę bardzo - zapraszamy do goryli
Moje pierwsze pytanie brzmi - jak się ten dzieciak dostał na wybieg goryli? Jak to się stało, że było to w ogóle możliwe? Nie mówimy tutaj o jakimś zoo na Białorusi czy w Mongolii, tylko w centrum USA. Najnowsze technologie, wielkie pieniądze, profesjonalna obsługa, a czteroletni dzieciak w chwili nieuwagi rodziców łamie wszystkie zabezpieczenia i włazi prosto do goryli.
Wydaje mi się to po prostu niemożliwe. Zabezpieczenia powinny możliwie ograniczać interakcję zwierząt i ludzi, tak by zwierzęta były spokojne i czuły się bezpiecznie. Jeśli możliwe było przejście dziecka, to rozumiem że na porządku dziennym byli ludzie wrzucający gorylom śmieci, patyki, jedzenie? Krzyczący, gestykulujący i zaczepiający tak wyczulone społecznie małpy?
Proszę też pamiętać, że zoo nie jest miejscem dla profesjonalistów. Jest to miejsce rozrywki, gdzie dzieci, turyści i inne osoby szukające relaksu idą by produktywnie spędzić czas i dowiedzieć się czegoś o naturze.
Uważam że ogród zoologiczny powinien być dokładnie prześwietlony pod kątem bezpieczeństwa zwiedzających i komfortu zwierząt.
Strzał - smutna konieczność czy wygodna wymówka?
W kontekście poprzedniego punktu widać, że zoo doskonale musiało zdać sobie sprawę że z tego, że sytuacja jest tragiczna. Długi proces i wielomilionowe odszkodowanie. Jak się dziecku jeszcze -nie daj Boże- coś stanie to już można zwijać manatki.
Nie zamierzam jeszcze dyskutować tego czy strzał był konieczny. Jednak jestem przekonany, że decyzja o zabiciu zwierzęcia nie musiała być podyktowana chłodną oceną sytuacji, lecz raczej prostym rachunkiem ekonomicznym. Pracownicy nie myśleli o tym jak optymalnie wyjść z sytuacji, tylko o tym, żeby odszkodowanie przyznane przez sąd nie zrujnowało ich miejsca pracy.
Goryl vs człowiek
Generalnie człowiek nie ma żadnych szans z gorylem. Goryl to ok. 200kg masy, olbrzymia siła. Tym bardziej czteroletnie dziecko. Małpolud, jeśli tylko zechce, może takie dziecko przerobić na kaszankę natychmiast.
Jednak goryl to spokojne, roślinożerne zwierzę. Rzeczywiście, dorosła osoba, która wtargnie na teren gniazda goryli powinna liczyć się z przykrymi konsekwencjami, ale tak naprawdę małpa nie ma żadnego interesu w robieniu krzywdy człowiekowi.
Ponadto wszystkie naczelne mają silnie rozwinięty instynkt macierzyński. Historyczne przypadki pokazują, że goryle nie tylko nie atakują dzieci które znajdują się na ich wybiegu, ale także starają się otoczyć je pewną ochroną. Dwa takie przypadki są znane, w jednym samica goryla zaniosła dziecko wprost w ramiona obsługi, a w drugim ciężko ranne podczas upadku dziecko bez żadnych problemów zostało podniesione przez obsługę. Reakcja goryli była raczej "pełna troski" nawet niż zwykłego zwierzęcego zaintrygowania.
Dostępne nagrania tego incydentu są nieco wątpliwe. Zachowanie goryla może wydawać się nieco zbyt gwałtowne, ale w mojej opinii zwierzę nie wykazało bezpośredniej agresji, więc szybkie rozwiązanie problemu wcale nie było konieczne.
Alternatywy
Możliwości na odzyskanie dziecka było sporo. Czasem wystarcza przyjść i odebrać dziecko, czasem można odciągnąć zwierzę w inne miejsce lub "przehandlować" dziecko za jakiś ciekawy przedmiot. Te metody są najpewniejsze w przypadku naczelnych.
Inną możliwością jest użycie środka uspokajającego (usypiającego). Tutaj zgadzam się, że nie jest to dobre rozwiązanie. Strzałka ze środkiem może rozjuszyć zwierzę, a czas od podania do zadziałania jest zbyt długi.
Dlaczego warto żeby goryl przeżył?
Te zwierzęta w ostatnim czasie znacznie zmniejszyły swoją populację, są również dość trudne i niezbyt popularne w ogrodach zoologicznych. Każda jednostka jest bardzo cenna dla zachowania gatunku.
Ogólna ocena
Uważam, że Cincinnati Zoo całkowicie skrewiło. Wybiegi dla zwierząt nie są dostatecznie zabezpieczone i wchodzenie do zoo jest bardzo niebezpieczne. Goryl to goryl, ale wyobraźmy sobie, co by się stało gdyby dziecko weszło na wybieg tygrysów lub hipopotamów.
Ponadto zoo niepotrzebnie skorzystało z ostatecznego środka rozwiązania problemu. Nawet nie spróbowali odzyskać dziecka innym sposobem, mimo że zagrożenie nie było tak wielkie.
Uważam, że wszystkie osoby zamieszane w ten incydent powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności majątkowej i karnej, a cały ogród zoologiczny powinien zostać dokładnie prześwietlony.
Tego typu incydent pokazuje, że pracownikom zabrakło profesjonalizmu. Może to budzić wątpliwości co do sytuacji w jakiej znajdują się inne elementy ekspozycji. Czy pracownicy są dobrze przeszkoleni, czy kierownictwo posiada odpowiednie wykształcenie?
Incydent nie może pozostać bez wskazania ludzi odpowiedzialnych. USA to nie jest koniec świata.
Film z wybiegu
Film z wybiegu
Komentarze
Prześlij komentarz