Mycobacterium marinum


O Mycobacterium

Mycobacteria, czyli prątki to rodzina bakterii. Najbardziej znanym gatunkiem jest Mycobacterium tuberculosis odpowiadający za gruźlicę u ludzi oraz Mycobacterium leprae powodujący trąd. Natomiast omawiany właśnie Mycobacterium marinum znajduje się na trzecim miejscu pod względem zarażeń wśród ludzi.

Występowanie

M. marinum występuje w wodzie praktycznie wszędzie. Wbrew nazwie występuje również w wodzie słodkiej. Jest patogenem (powoduje choroby) wśród wielu gatunków zwierząt (również ryb), a także wśród ludzi.

M. marinum i ludzie[1]

Omawiana choroba jest o tyle wyjątkowa, że dotyczy również ludzi. Jest to praktycznie jedyna choroba, którą realnie można "zarazić się" od akwarium.
Polska nazwa choroby to "ziarniniak akwariowy" lub "ziarniniak basenowy", natomiast nie będę jej stosował, gdyż piszę o bakterii, nie o chorobie ludzi. Może trochę danych "biograficznych".
Ongiś na basenach nie chlorowano wody. I dosyć często zdarzało się, że po wizycie na basenie w wyniku skaleczenia lub otarcia pojawiały się wysypki. Właśnie te stany zapalne powiązano z omawianą bakterią. M. marinum stwierdzono również między innymi wśród rybaków, a także akwarystów. Poprawienie higieny na basenach znacznie zmniejszyło częstotliwość występowania M. marinum wśród największej grupy ryzyka. Częstotliwość występowania tej choroby w USA wynosi 0,27 na 100 000 mieszkańców[2].

Infekcja

Infekcja następuje poprzez penetrację skóry:
  • skaleczenia
  • otarcia
  • ugryzienia
  • kontakt z otwartą raną
  • brak odpowiedniej higieny (brak mycia rąk po obsłudze akwarium, częste wkładanie rąk do akwarium)
Bez rany obecność M. marinum w wodzie nie prowadzi do zakażenia!
Źródła infekcji:
  • pływalnie
  • akwarystyka
  • rybołówstwo
  • sporty wodne
  • kontakt z wodą morską
Historycznie infekcje wiązało się z pływalniami, obecnie źródła podają, że infekcja wynika z obsługi akwarium, szczególnie morskiego.
Analizując przypadki infekcji można też zauważyć, że często mają związek z przedłużającym się kontaktem z wodą.
Moja osobista hipoteza jest taka, że ludzie bagatelizują rany powstałe podczas pracy w akwarium. Zamiast przerwać czynności pielęgnacyjne i opatrzyć ranę lekkomyślnie kontynuują prace, a prawdopodobnie w ogóle nie myją rąk po kontakcie z akwarium.
Chciałem tu podkreślić, że ryby robią siusiu i kupkę do wody, więc naprawdę warto myć ręce bez względu na M. marinum.

Podatność na infekcję

Niestety dane na ten temat są nikłe. Wiadomo że liczba osób zakażonych M. marinum i wykazująca objawy nie jest wysoka nawet wśród grup społecznych o wysokim ryzyku. Natomiast wydaje się, że liczba infekcji zwiększa się, ale może to wynikać również z większej rozpoznawalności.
Wśród sześciuset pięćdziesięciu mieszkańców wyspy Satowan szacuje się, że 10% ma tę infekcję[7] w wyniku prowadzenia prac rolniczych w wodzie.

Przebieg choroby

Po zarażeniu bakterie rozwijają się pod skórą przez długi czas (kilka tygodni). Pojawiają się grudki w bliskiej odległości od miejsca zakażenia - u akwarystów są to ręce i dłonie, u pływaków stopy, kolana i łokcie (tam gdzie są otarcia). Z czasem grudki te rozszerzają się uszkadzając skórę w bliskiej okolicy. Pod pewnymi względami można by to porównać do trądu.
W większości przypadków organizm radzi sobie z chorobą samodzielnie, usuwa ją po długim czasie.

Leczenie

Kilkumiesięczne podawanie antybiotyków.

W akwarystyce

 

Na ile często bakteria M. marinum występuje w akwariach?

To jest chyba najważniejsze pytanie jakie należy zadać - jaka jest szansa że w ogóle coś takiego mam w akwarium. Odpowiadając krótko i treściwie - szansa jest na szczęście nikła. W przeprowadzonym w Czechach badaniu okazało się, że w akwariach gdzie ryby były zdrowe M. marinum nie występowało (występowały inne szczepy Mycobacterium)[3].
Natomiast sytuacja nieco się pogorszyła, gdyż z tego co wiem wiele sklepów importuje ryby z Azji Południowo-Wschodniej i tam niestety M. marinum jest dość powszechną plagą[4]. Hodowcy stosują techniki usuwające te bakterie (niestety legendy o antybiotykach wlewanych do narybku to wcale nie są legendy), ale szansa na przywleczenie tego szczepu jest dość wysoka.

Wykrywanie M. marinum

Objawy M. marinum o ryb są poniekąd podobne jak u ludzi. Link do Google grafika.
Jak widać objawy te raczej ciężko pomylić lub przeoczyć. W szczególności M. marinum NIE obejmuje puchliny. Puchlina jest powodowana przez inny (niezjadliwy dla ludzi) szczep Mycobacterium,
Jeśli przeprowadzimy nowym rybom odpowiednią kwarantannę i zauważymy takie zmiany na skórze to wiadomo, że choroba występuje.

Leczenie

Chore ryby i wszystkie które przebywają w zbiorniku  nadają się praktycznie do eutanazji i utylizacji.
Jeśli jesteśmy zdeterminowani to można potwierdzić diagnozę w laboratorium i spróbować kuracji antybiotykowej. Jednak strategia ta dotyczy praktycznie tylko ryb o dużych rozmiarach, a samo znalezienie odpowiedniej pomocy weterynaryjnej może być trudne.
Po utylizacji należy również akwarium i cały sprzęt wyczyścić przy użyciu 80% alkoholu propylenowego.
Szczerze napiszę tutaj, że nie mam pojęcia czy to praktycznie eliminuje M. marinum z naszego hobby, ale daje jakąś nadzieję. Być może ktoś kto się spotkał z ta bakterią i ją pokonał poda jakieś dodatkowe wskazówki. Mnie na szczęście to dziadostwo ominęło póki co.

Ważne uwagi na koniec

1. Dobrze żeby akwaryści znali tę chorobę. Podpowiedzenie lekarzowi, że zmiany skórne mogą mieć związek z hobby znacznie ułatwi identyfikację choroby.
2. Podczas obsługi akwarium warto zachować pewną ostrożność i higienę.
3. Kwarantanna pozwoli na identyfikację i eliminację zainfekowanych ryb.

Ojej to straszne, chyba zrezygnuję z akwarium!
To głupi powód, choroba jest rzadka i nie jest groźna. Przypadków zarażenia akwarystów jest na tyle niewiele że są opisywane jako ciekawostki w czasopismach naukowych [1][5][6].

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwierzęta jakich nie chcesz hodować cz. 5 - neonki

Pat-mini

Filtr do akwarium 50l