Literatura akwarystyczna - pewniak czy przeżytek?
Obejrzałem kilka filmików na Youtube odnoszących się do
stosunkowo nowego czasopisma ShrimpManiak i naszła mnie refleksja, żeby napisać jak ja widzę miejsce "tradycyjnych" środków przekazu
informacji jak czasopisma i książki w świecie nowoczesnej akwarystyki.
Na wstępie przyznam, że informacji o akwarystyce tak naprawdę zawsze brakuje. Tysiące pytań bez odpowiedzi:
Rozwój technologii tylko pogarsza sprawę. Czy zmienić filtr na nowocześniejszy? Czy LED to dużo lepsza alternatywa względem świetlówek? Czy Purigen zastąpi mi podmianki wody? Czy metoda berlińska prowadzenia akwarium morskiego jest najlepsza? Czy nawozić CO2? Czy pokarm firmy Tropical numer 154 czy numer 179, a może jednak wywalić tę stówę na wyrafinowane japońskie wynalazki?
Odpowiedzi brakuje. Nawet najbardziej pieczołowici twórcy, tzn. autorzy, youtuberzy, blogerzy, forumowicze bardzo rzadko prowadzą jakiekolwiek eksperymenty. Prawie nikt nie posługuje się twardymi danymi, nawet najlepsze recenzje są ograniczone czasowo i w zasadzie porównuje się tylko pewne suche cechy liczbowe podawane przez producentów.
Czy ktokolwiek jest w stanie określić jaki wkład jest najlepszy: Sera Siporax, Seachem Matrix czy Aquael Bioceramax 1600? A przecież doświadczenie można zrobić, zajęłoby za dwa lata i wymagałoby ze 4 zbiorników, ale nie jest to żadna magia.
Krążymy jako akwaryści w świecie pytań, hulani przez marketing producentów i modę jaką lansują prominentni akwaryści. Z drugiej strony początkujący nie mają zielonego pojęcia o co w tym w ogóle chodzi, a tak naprawdę to już żadne informacje nie są pewne.
I tutaj ten z jednej strony natłok informacji, z drugiej strony kwestia jakości tych informacji, tradycyjne słowo pisane i rozrzucone wpisy anonimowych internautów. Cóż, akwarystyka zawsze stanowi poletko doświadczalne najnowszych technologii, nic więc dziwnego, że i elektroniczny sposób przekazywania informacji znalazł pełną aprobatę.
Często mówi się o większej wiarygodności danych książkowych. Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Dane książkowe są tak samo podatne na przekłamanie jak każde inne: informacje mogą być nieaktualne, niepełne (np. nie każda technologia pasuje do każdego akwarium), a poza tym autor może się najzwyczajniej w świecie pomylić. Bez złośliwości, po prostu akwarystyka jest na tyle wyspecjalizowaną dziedziną, że bardzo często brakuje kogokolwiek kto błędy mógłby wytknąć i poprawić.
Dlatego uważam, że literatura wbrew wszystkiemu buduje poczucie wiarygodności informacji, które w zasadzie może okazać się fałszywe. Pod tym względem rzeczywiście dane z Internetu mają taką zaletę, że bardzo często są na bieżąco korygowane przez społeczność i bardzo łatwo można sprawdzić te informacje.
Poza tym, niestety trzeba napisać jeszcze jedno. Aktualnie niektóre dane zawarte w literaturze mają swoje źródło w Internecie. 10 lat temu to nie był problem, ale obecnie jest całkiem duża szansa że informacje w książce/czasopiśmie powtarzają coś dostępnego zwyczajnie w sieci. I znowu - wcale nie muszą to być informacje sprawdzone.
Skoro dane w Internecie są łatwo dostępne, wcale nie są mniej wiarygodne i jest ich jakby nie patrzeć więcej, to czy w ogóle jest miejsce na książki?
No i tutaj od razu chcę napisać, że moim zdaniem każdy początkujący akwarysta powinien zacząć od kupienia książki. Takiej najprostszej, nie wiem, "moje pierwsze akwarium" "akwarium dla początkującego" "akwarium - to proste". I korzystając z wiedzy z tej książki postawić swój pierwszy zbiornik.
Dlaczego warto zrobić coś takiego niż korzystać z Internetu?
Informacje w Internecie są przedstawione w sposób nieuporządkowany i chaotyczny. Natłok informacji powoduje, że początkujący akwarysta nie wie co jest ważne, a co nie. I potem pewnego rodzaju "zabobony i rytuały" choć niepotrzebne są powielane, a za to popełniane są kardynalne błędy (szczególnie w doborze obsady i podstawowej obsługi).
Jedna książka często wprowadza w minimalna wiedzę o procesach chemicznych, tłumaczy pewne zawiłości i opowiada o problemach jakie są powszechne w akwarium. Nawet jeśli książka nie wyczerpuje tematu i przedstawia tylko jeden punkt widzenia, jest to wiedza praktyczna autora, a nie zbiór strzępków wiedzy przypadkowych osób z internetu.
Po założeniu zbiornika według instrukcji można uzupełniać wiedzę lekturą Internetu, ale trzeba mieć pewne podstawy które pozwolą na chociażby pobieżną ocenę wiarygodności jakiejś informacji.
A jak się tu odnajdą czasopisma?
Otóż pisząc krótko - bardzo kiepsko. Książka spełnia pewną rolę, Internet stanowi uzupełnienie. Tymczasem czasopismo to w zasadzie taki Internet za który trzeba zapłacić.
Pierwszy problem jaki jest to ekskluzywność informacji. Niestety czasopisma nagminnie posługują się informacjami które można było wcześniej znaleźć w Internecie, albo po prostu powtarzają z Internetu. Owszem, pojawią się artykuły ekskluzywne, np. fenomenalne relacje z podróży, ale jest tego mało i bywa że po prostu niewiele ma wspólnego z akwarium.
Drugi to wiarygodność. I tutaj sprawa kuleje baardzo mocno. Akwaryści to amatorzy. I nie mam tu na myśli źródła zarobków, ale przede wszystkim podstawy teoretyczne. Większość powie "to nie teoria, to praktyka", ale fakty są takie że przez takie podejście filtry i akwaria są coraz większe, ryb coraz mniej, chemii w akwarium coraz więcej, a glony jak były, tak są. I niestety brak podstaw chemii, biologii i inżynierii wychodzi niczym słoma z butów, tym bardziej, im bardziej zaawansowane są tematy. I niejednokrotnie sam spotykałem się z sytuacjami, że im bardziej "mądre" tematy, tym więcej pojawia się tam prostych baboli.. Żeby nie być gołosłownym podam przykład - używanie mądrego słowa "biotop". Biotop to ściśle określony termin odnoszący się do parametrów środowiska, tymczasem przez lata i zresztą do dzisiaj biotopem w akwarystyce określa się szeroko pojętą geografię występowania gatunków. Co nie ma sensu z prostego powodu - nawet dwa jeziorka położone obok siebie mogą mieć skrajnie różne parametry wody! Oczywiście w Internecie też wypowiadają się amatorzy, ale jednak często znajdzie się ktoś kto coś wie i naprostuje. A w czasopiśmie? No cóż.
Trzeci problem to przydatność informacji. No i może warto spojrzeć, bo informacje mogą spełniać trzy funkcje: rozrywka (niektórzy po prostu lubią czytać o tym i o owym), praktyka (czy ktoś to zastosuje w akwarium) i wiedza, czyli ogólnie więcej ciekawych informacji ze świata ryb. I moim zdaniem dwa pierwsze punkty znacznie lepiej spełnia Internet, bo mamy rozrywki więcej, taniej i raczej szukając znajdujemy informacje które nas interesują, a nie wytwór weny redakcji. Jedyne co czasopisma dają to wiedza - ale tu trzeba powiedzieć że wiedza która nie jest ekskluzywna i wiarygodna nie jest tak atrakcyjna.
Krótko: uważam że czasopisma nie są akwarystyce potrzebne. Uważam je za przeżytek, który jest skazany na klęskę. Stworzenie dobrego czasopisma wymagałoby olbrzymich nakładów czasu, pieniędzy i olbrzymiej wiedzy. Takie coś w warunkach polskich jest niewykonalne, a stworzenie miernego czasopisma nic nie wnosi.
Podsumowując:
Moim zdaniem książki akwarystyczne są obowiązkowe w akwarystyce, chociażby po to, żeby uporządkować widzę. Ale czasopisma zostały zastąpione przez Internet i nic tego nie zmieni.
Na wstępie przyznam, że informacji o akwarystyce tak naprawdę zawsze brakuje. Tysiące pytań bez odpowiedzi:
- jak filtrować
- jak nawozić
- jakie ryby
- jakie rośliny i gdzie
Rozwój technologii tylko pogarsza sprawę. Czy zmienić filtr na nowocześniejszy? Czy LED to dużo lepsza alternatywa względem świetlówek? Czy Purigen zastąpi mi podmianki wody? Czy metoda berlińska prowadzenia akwarium morskiego jest najlepsza? Czy nawozić CO2? Czy pokarm firmy Tropical numer 154 czy numer 179, a może jednak wywalić tę stówę na wyrafinowane japońskie wynalazki?
Odpowiedzi brakuje. Nawet najbardziej pieczołowici twórcy, tzn. autorzy, youtuberzy, blogerzy, forumowicze bardzo rzadko prowadzą jakiekolwiek eksperymenty. Prawie nikt nie posługuje się twardymi danymi, nawet najlepsze recenzje są ograniczone czasowo i w zasadzie porównuje się tylko pewne suche cechy liczbowe podawane przez producentów.
Czy ktokolwiek jest w stanie określić jaki wkład jest najlepszy: Sera Siporax, Seachem Matrix czy Aquael Bioceramax 1600? A przecież doświadczenie można zrobić, zajęłoby za dwa lata i wymagałoby ze 4 zbiorników, ale nie jest to żadna magia.
Krążymy jako akwaryści w świecie pytań, hulani przez marketing producentów i modę jaką lansują prominentni akwaryści. Z drugiej strony początkujący nie mają zielonego pojęcia o co w tym w ogóle chodzi, a tak naprawdę to już żadne informacje nie są pewne.
I tutaj ten z jednej strony natłok informacji, z drugiej strony kwestia jakości tych informacji, tradycyjne słowo pisane i rozrzucone wpisy anonimowych internautów. Cóż, akwarystyka zawsze stanowi poletko doświadczalne najnowszych technologii, nic więc dziwnego, że i elektroniczny sposób przekazywania informacji znalazł pełną aprobatę.
Często mówi się o większej wiarygodności danych książkowych. Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Dane książkowe są tak samo podatne na przekłamanie jak każde inne: informacje mogą być nieaktualne, niepełne (np. nie każda technologia pasuje do każdego akwarium), a poza tym autor może się najzwyczajniej w świecie pomylić. Bez złośliwości, po prostu akwarystyka jest na tyle wyspecjalizowaną dziedziną, że bardzo często brakuje kogokolwiek kto błędy mógłby wytknąć i poprawić.
Dlatego uważam, że literatura wbrew wszystkiemu buduje poczucie wiarygodności informacji, które w zasadzie może okazać się fałszywe. Pod tym względem rzeczywiście dane z Internetu mają taką zaletę, że bardzo często są na bieżąco korygowane przez społeczność i bardzo łatwo można sprawdzić te informacje.
Poza tym, niestety trzeba napisać jeszcze jedno. Aktualnie niektóre dane zawarte w literaturze mają swoje źródło w Internecie. 10 lat temu to nie był problem, ale obecnie jest całkiem duża szansa że informacje w książce/czasopiśmie powtarzają coś dostępnego zwyczajnie w sieci. I znowu - wcale nie muszą to być informacje sprawdzone.
Skoro dane w Internecie są łatwo dostępne, wcale nie są mniej wiarygodne i jest ich jakby nie patrzeć więcej, to czy w ogóle jest miejsce na książki?
No i tutaj od razu chcę napisać, że moim zdaniem każdy początkujący akwarysta powinien zacząć od kupienia książki. Takiej najprostszej, nie wiem, "moje pierwsze akwarium" "akwarium dla początkującego" "akwarium - to proste". I korzystając z wiedzy z tej książki postawić swój pierwszy zbiornik.
Dlaczego warto zrobić coś takiego niż korzystać z Internetu?
Informacje w Internecie są przedstawione w sposób nieuporządkowany i chaotyczny. Natłok informacji powoduje, że początkujący akwarysta nie wie co jest ważne, a co nie. I potem pewnego rodzaju "zabobony i rytuały" choć niepotrzebne są powielane, a za to popełniane są kardynalne błędy (szczególnie w doborze obsady i podstawowej obsługi).
Jedna książka często wprowadza w minimalna wiedzę o procesach chemicznych, tłumaczy pewne zawiłości i opowiada o problemach jakie są powszechne w akwarium. Nawet jeśli książka nie wyczerpuje tematu i przedstawia tylko jeden punkt widzenia, jest to wiedza praktyczna autora, a nie zbiór strzępków wiedzy przypadkowych osób z internetu.
Po założeniu zbiornika według instrukcji można uzupełniać wiedzę lekturą Internetu, ale trzeba mieć pewne podstawy które pozwolą na chociażby pobieżną ocenę wiarygodności jakiejś informacji.
A jak się tu odnajdą czasopisma?
Otóż pisząc krótko - bardzo kiepsko. Książka spełnia pewną rolę, Internet stanowi uzupełnienie. Tymczasem czasopismo to w zasadzie taki Internet za który trzeba zapłacić.
Pierwszy problem jaki jest to ekskluzywność informacji. Niestety czasopisma nagminnie posługują się informacjami które można było wcześniej znaleźć w Internecie, albo po prostu powtarzają z Internetu. Owszem, pojawią się artykuły ekskluzywne, np. fenomenalne relacje z podróży, ale jest tego mało i bywa że po prostu niewiele ma wspólnego z akwarium.
Drugi to wiarygodność. I tutaj sprawa kuleje baardzo mocno. Akwaryści to amatorzy. I nie mam tu na myśli źródła zarobków, ale przede wszystkim podstawy teoretyczne. Większość powie "to nie teoria, to praktyka", ale fakty są takie że przez takie podejście filtry i akwaria są coraz większe, ryb coraz mniej, chemii w akwarium coraz więcej, a glony jak były, tak są. I niestety brak podstaw chemii, biologii i inżynierii wychodzi niczym słoma z butów, tym bardziej, im bardziej zaawansowane są tematy. I niejednokrotnie sam spotykałem się z sytuacjami, że im bardziej "mądre" tematy, tym więcej pojawia się tam prostych baboli.. Żeby nie być gołosłownym podam przykład - używanie mądrego słowa "biotop". Biotop to ściśle określony termin odnoszący się do parametrów środowiska, tymczasem przez lata i zresztą do dzisiaj biotopem w akwarystyce określa się szeroko pojętą geografię występowania gatunków. Co nie ma sensu z prostego powodu - nawet dwa jeziorka położone obok siebie mogą mieć skrajnie różne parametry wody! Oczywiście w Internecie też wypowiadają się amatorzy, ale jednak często znajdzie się ktoś kto coś wie i naprostuje. A w czasopiśmie? No cóż.
Trzeci problem to przydatność informacji. No i może warto spojrzeć, bo informacje mogą spełniać trzy funkcje: rozrywka (niektórzy po prostu lubią czytać o tym i o owym), praktyka (czy ktoś to zastosuje w akwarium) i wiedza, czyli ogólnie więcej ciekawych informacji ze świata ryb. I moim zdaniem dwa pierwsze punkty znacznie lepiej spełnia Internet, bo mamy rozrywki więcej, taniej i raczej szukając znajdujemy informacje które nas interesują, a nie wytwór weny redakcji. Jedyne co czasopisma dają to wiedza - ale tu trzeba powiedzieć że wiedza która nie jest ekskluzywna i wiarygodna nie jest tak atrakcyjna.
Krótko: uważam że czasopisma nie są akwarystyce potrzebne. Uważam je za przeżytek, który jest skazany na klęskę. Stworzenie dobrego czasopisma wymagałoby olbrzymich nakładów czasu, pieniędzy i olbrzymiej wiedzy. Takie coś w warunkach polskich jest niewykonalne, a stworzenie miernego czasopisma nic nie wnosi.
Podsumowując:
Moim zdaniem książki akwarystyczne są obowiązkowe w akwarystyce, chociażby po to, żeby uporządkować widzę. Ale czasopisma zostały zastąpione przez Internet i nic tego nie zmieni.
Komentarze
Prześlij komentarz